Lubicie błyskawiczne, nieplanowane zabawy? Jak to mówią „spontany są najlepsze” – sprawdziło nam się to kiedyś podczas codziennego zwykłego spaceru po mieście w szary nudny dzień. Dzieciaki były malutkie, jeszcze w wieku przed-przedszkolnym, weszliśmy na deptak. Miejsca dużo, samochody nie jeżdżą, ludzi jak na lekarstwo – mogą pobiegać same. Samo bieganie szybko się jednak znudziło, więc zaczęliśmy się bawić w refleks.
Dzieciaki puszczały się do przodu, a ja wołałam za nimi „Stop!” Zadanie oczywiste – zatrzymać się możliwie najszybciej. Potem ku ogólnej radości było „Go!” i z radością leciały dalej. Dobra zabawa nie wymaga skomplikowanych reguł 😉 Żeby jednak więcej się działo, dodaliśmy do tego jeszcze parę poleceń, rozszerzając jednocześnie słownictwo. Przeskakiwaliśmy więc krzywe płyty chodnikowe, kucaliśmy, kręciliśmy się w kółko, skakaliśmy jak żabki i dreptaliśmy jak pingwiny. Jak zawsze ogranicza nas tylko wyobraźnia!