Czy zastanawiałeś się kiedyś nad najdłuższym wyrazem, jaki znasz w języku angielskim? Ja nigdy – aż w wieku 10 lat uczestniczki wymiany skautowej z Wielkiej Brytanii zadały nam taką zagadkę. Nam – czytaj grupie 10-11 latków, dopiero wkraczających w językowy świat, chłonnych wiedzy – zwłaszcza tej nieszkolnej, niestandardowej, nieszablonowej, którą można się pochwalić 😊 Rozochociliśmy się jeszcze bardziej, gdy okazało się, że słowa tego początkowo nie umieliśmy zapamiętać – ależ było wyzwanie do podjęcia!!! Otóż słowo to brzmi:
*** Supercalifragilisticexpialidocious ***
A co takie cudaczne słowo oznacza? W wolnym tłumaczeniu super-hiper-mega-fajne 😊 Tak tłumaczę swoim dzieciom i takie tłumaczenie ich satysfakcjonuje. Skąd się wziął taki wyraz i czy aby na pewno w ogóle istnieje? Cóż, nie jest to słownikowy okaz, ale czy to oznacza, że nie jest prawdziwy? Wyrażenie to użyto w filmie „Mary Poppins”, jest więc nie tylko uwiecznione, ale również jest elementem kultury, więc chyba można powiedzieć, że jest to prawdziwe, istniejące słowo, nieprawda?
Moje dzieciaki (4, 5, 6 lat), tak samo jak i ja 20 lat wcześniej, od razu podchwyciły wyzwanie i już po paru próbach mogły śmiało chwalić się przed rodzinką nowym osiągnięciem. Zwłaszcza przed irlandzką częścią rodziny – to dopiero coś! Zaistnieli 😉
PS. Z ciekawości sprawdziłam co powie wujek Google na zapytanie „najdłuższe słowo po angielsku”. Wygląda na to, że istnieją dłuższe wyrazy, ale jaką frajdę sprawi dziecku powtórzenie Pneumonoultramicroscopicsilicovolcanoconiosis – wyrazu określającego chorobę układu oddechowego znanej lepiej jako pylica krzemowa 😉