Ta szybka i prosta zabawa w drodze do przedszkola to pomysł mojej Średniaczki (5 lat). Do przedszkola chodzimy piechotą, jakieś 10 minut. Po drodze M. dla urozmaicenia zaczęła określać kolorami wszystkie stojące wzdłuż drogi samochody. I tak spacer do przedszkola upłynął nam wśród okrzyków Średniaczki i Malucha: Red car! Blue car! Mama jak-jest-srebrny car?!
Znane nam kolory się utrwalają a przy tym powstaje realna potrzeba dziecka, żeby nauczyć się nowych. Super sprawa! Kiedy to dziecko wychodzi z inicjatywą nauki nowego słowa, ma inną motywację do jego zapamiętania niż kiedy ktoś mu je narzuca. To taka wewnętrzna potrzeba (kurczę, muszę to wiedzieć – to ważne!).
Żeby było weselej, po chwili przerzuciliśmy się na niemiecki – tak, też się uczą, chociaż póki co mniej intensywnie. Trochę w przedszkolu, trochę z matką-językową wariatką, rzecz jasna taką samą metodą jak angielskiego.